Smartfonowi rodzice

Jak pogodzić chęć bycia w wirtualnym świecie z rodzicielstwem.

Dzieci w coraz młodszym wieku sięgają po smartfony. Dlatego bardzo ważne jest, aby rodzice od samego początku wpajali dzieciom dobre nawyki. Najmłodsze pokolenie bierze przykład z nas, dorosłych, w każdej sytuacji – także wtedy, gdy korzystamy z tych urządzeń

Rodzice chcieliby, żeby ich dzieci mniej czasu spędzały przy komputerze, podczas gdy sami mają problemy z odłożeniem tabletu lub telefonu. W dużej mierze to od dorosłych zależy, w jaki sposób będą korzystały z tych urządzeń ich dzieci. Właśnie oni powinni tworzyć wzór do naśladowania i mieć świadomość, jak ich zachowanie wpływa na samopoczucie dziecka.

 

Jak wynika z pracy badawczej z 2021 roku pt. „Brzdąc w sieci!”, już ponad połowa dzieci (54 proc.) do 6. r.ż. używa smartfonów i tabletów. Naukowcy wyjaśniają, że częstotliwość korzystania z urządzeń mobilnych zależna jest od wieku dziecka – im dzieci są starsze, tym częściej po nie sięgają

Mamy w chwili obecnej do czynienia z niepokojącym trendem: badania pokazują, że trzech na czterech rodziców przyznaje się do zezwalania dzieciom w wieku 5-6 lat na korzystanie z urządzeń mobilnych. Sprzętu tego typu używa już co trzeci dwulatek i co dziesiąte dziecko, które nie ukończyło 1. r.ż.

Zastanawiać i niepokoić może fakt, iż z roku na rok obniża się wiek, w którym dzieci po raz pierwszy sięgają po urządzenia mobilne. W związku z tym Amerykańskie Towarzystwo Pediatryczne stoi na stanowisku, że przed ukończeniem 2. r.ż. dziecko nie powinno mieć w ogóle kontaktu z nowymi (i nieco starszymi – takimi jak telewizja) technologiami. Powodów jest kilka.

Nowe technologie mogą szkodzić

Po pierwsze – i chyba najważniejsze – używanie nowych technologii przez tak małe dzieci zaburza rozwój mowy.

W czasie oglądania bajki lub innego programu pozbawiamy dziecko interakcji z innymi osobami, które by stymulowały i zachęcały je do mówienia czy powtarzania słów. Badania wskazują, że w czasie godziny dziecko wypowiedziałoby co najmniej 150 słów, a więc miałoby to wpływ na kształcenie aparatu mowy oraz wzbogacanie słownictwa. Zbyt wczesne korzystanie z nowych technologii przez dziecko może opóźnić u niego rozwój mowy, który wymaga współpracy obu półkul mózgu.

Z kolei w kontakcie z rodzicem lub rodzeństwem, który nie obfituje w tak wiele bodźców jak kolorowy obraz w filmie ukazującym przygody ulubionych bohaterów, dochodzi do współpracy obu półkul – prawa odbiera wówczas dźwięk i obraz, a lewa skupia się na słowach i znaczeniach. Dlatego żaden film ani nawet program dydaktyczny nie nauczą naszego dziecka mówić.

Po drugie – zbyt wczesne korzystanie ze smartfona czy tabletu może utrudnić rozwój umiejętności motorycznych dziecka.

Dwulatek, który układa puzzle, przesuwając je palcem po płaskim ekranie, może mieć potem problem np. z prawidłowym utrzymaniem w dłoni kredki czy nożyczek. I nie chodzi tylko o brak doświadczenia – problemem jest nieprawidłowy rozwój mięśni dłoni dziecka, czyli motoryki małej. Rozwój mięśni dłoni jest bardzo istotny później dla nauki pisania.

Po trzecie – ekran smartfona czy tabletu emituje niebieskie światło, które utrudnia dziecku odnalezienie się w dzienno-nocnym rytmie dnia.

Badania wykazały, że niebieskie światło emitowane przez ekrany wysyła do mózgu sygnały, że dzień się nie skończył i tłumi wydzielanie melatoniny, która reguluje rytm dobowy człowieka. W efekcie po obejrzeniu bajki na dobranoc lub po zabawie z wykorzystaniem tabletu dziecko może mieć problem z zaśnięciem, bo jego organizm nie jest na to przygotowany. Dlatego co najmniej na godzinę przed snem należy odłożyć wszelkie ekrany.

Po czwarte – każde dziecko pragnie kontaktu z rodzicem.

Jeżeli od najmłodszych lat główną formą wspólnych zabaw będzie granie w gry czy oglądanie bajek na urządzeniu mobilnym, wówczas w głowie dziecka powstanie związek przyczynowo-skutkowy między obecnością smartfona bądź tabletu i bliskością rodzica. W takim przypadku dziecko może zacząć domagać się tabletu i smartfona nie dlatego, że ten kusi je kolorami i dźwiękami aplikacji, ale dlatego, że jest to sposób na to, by mieć przy sobie mamę albo tatę.

Niestety, rodzice kształtują taką postawę u swoich dzieci własnymi zachowaniami. Korzystanie z telefonu w czasie wspólnego przebywania z dziećmi może być spowodowane niewłaściwymi nawykami rodziców i przyzwyczajeniem do ciągłego zerkania w ekran swojego telefonu. Ciągły pośpiech oraz stres związane z obowiązkami służbowymi czy obawa przed utratą kontaktu z innymi również mogą przyczyniać się do braku chęci rozstania się ze smartfonem nawet podczas wspólnej zabawy z dzieckiem. Niekiedy to po prostu nuda czy poczucie samotności powodują, że rodzicom trudno jest funkcjonować bez swojego ulubionego urządzenia.

Mamo, odłóż telefon

Smartfony, tablety i internet zabierają współczesnym rodzicom coraz więcej czasu. Dzieci zwracają uwagę na niepokojące zjawisko, z którym coraz częściej mamy do czynienia: otóż podczas rozmowy rodzice często skupiają uwagę na smartfonach. Najmłodsi odbierają to jako sygnał, że nie są ważni.

Stwierdzenie, że „rodzice przedkładają bycie ze smartfonem nad bycie ze swoimi dziećmi”, jest wręcz niewyobrażalne. Możemy się zastanawiać, jak to możliwe, że rodzice świadomie lekceważą własne dziecko i podczas wspólnie spędzanego czasu sięgają co chwilę po telefon. A jednak zdarza się to wielu z nas. Częstokroć po smartfona sięgamy niemal podświadomie, na chwileczkę, licząc na to, że dziecko tego nie zauważy. Zjawisko to jest bardzo powszechne i dotyka rozmaitych sfer naszego życia. Również tej rodzicielskiej.

Technologie i urządzenia, których używamy w domu, niewątpliwie mają wpływ na relacje oraz interakcje rodzinne. Media mogą być również twórczo wykorzystywane przez domowników oraz przy odpowiednio dobranych aktywnościach wpływać na zacieśnianie więzi, jak na przykład podczas wspólnego oglądania filmów czy rodzinnego grania w gry komputerowe, a później ożywionej dyskusji na ten temat. To będzie uczyło dziecko krytycznego podejścia do mediów. Niestety, dostępne urządzenia w naszym domu wielokrotnie zaburzają ten wspólny czas.

Analizy międzynarodowych badań pokazują, że 73 proc. rodziców korzysta ze swojego telefonu podczas wspólnej wizyty z dziećmi w restauracji. A przecież pobyt w restauracji jest świetną okazją do rozmów oraz uczenia dzieci właściwych zasad zachowania się przy stole, jak i zachęcania do zjedzenia potraw, których nie znają. Z kolei 35 proc. opiekunów na każde 5 minut spędza 1 minutę ze swoim telefonem podczas pobytu z dzieckiem w parku, z czego 65 proc. matek stwierdziło, że smartfony przeszkadzają im w nawiązywaniu relacji i interakcji z dziećmi podczas zabawy.

Niektóre obawiały się, że korzystanie z telefonu powoduje ich nieuwagę i może się w ten sposób przyczynić do urazów, których może w tym czasie nabawić się dziecko.

Bezcenna obecność

Nie ma wątpliwości, że użytkowanie telefonu przez rodziców podczas spędzania czasu z dziećmi może pociągać za sobą negatywne skutki zarówno dla relacji z rodzicem, jak i dla samego dziecka. Małe dzieci najszybciej uczą się poprzez osobisty kontakt z drugim człowiekiem: twarzą w twarz, poprzez kontakt wzrokowy, obserwację i naśladownictwo. Od chwili urodzenia mózg dziecka zaczyna tworzyć nowe połączenia neuronowe, które powstają na bazie mechanizmu: akcja – bodziec – reakcja.

Dziecko wysyła sygnał, na który rodzic odpowiada. Jeśli dziecko się uśmiecha, rodzic odwzajemnia uśmiech; kiedy dziecko płacze, rodzic pociesza je przytuleniem. W ten sposób pomaga neuronom łączyć się w odpowiedni sposób, co z czasem przekłada się na kształtowanie umiejętności komunikacyjnych i językowych.

Interakcja z rodzicem pomaga dzieciom uczyć się również komunikacji niewerbalnej i nabywać umiejętności radzenia sobie z własnymi emocjami. To od nas, dorosłych, dziecko uczy się, jak kontrolować własne emocje czy interpretować sygnały płynące z zachowań innych osób. Ten sposób tworzenia nowych umiejętności działa jednak tylko w sytuacji, kiedy na „akcję” dziecka rodzic odpowie swoją „reakcją”. W sytuacji kiedy ten proces zostanie zaburzony i rodzic nie zareaguje na czas, a dziecko – widząc, że mama zajęta jest czymś innym, np. swoim telefonem, nie zacznie wysyłać do niego swoich sygnałów, i cała nauka spełznie na niczym.

Eksperci z Uniwersytetu Cambridge zaobserwowali, jak ważna jest interakcja wzrokowa mamy i dziecka. Dzięki temu doszli do wniosku, że kiedy mama i dziecko skupiają na sobie swoje spojrzenia, aktywność ich mózgów wygląda wówczas bardzo podobnie. Kontakt wzrokowy i wymiana spojrzeń jest dla dziecka sygnałem, że jego mama jest otwarta na interakcję z nim, co może sprawić, że dziecko chętniej podejmie próbę kontaktu i zyska dużo więcej dla swojego rozwoju.

Wraz z wiekiem potrzeby dzieci zmieniają się. Dzieci stają się bardziej otwarte, chcą się dzielić swoimi przeżyciami i zaczynają przetwarzać swoje emocje w rozmowie z innymi. W sytuacji kiedy spotykają się z otwartością i dostępnością najbliższych, uczą się na nie odpowiadać. Natomiast kiedy rodzic – zamiast słuchać i być skupionym na potrzebach dziecka – zapatrzony jest w ekran swojego telefonu, nie ma możliwości pełnego kontaktu.

Mniej ważne od smartfona?

Więź emocjonalna z rodzicami jest jedną z najtrwalszych, jakie tworzymy w naszym życiu. Nie da się ukryć, że rodzice zajęci swoimi smartfonami są mniej wrażliwi na sygnały wysyłane do nich przez dzieci. Mogą źle zinterpretować potrzeby pociech, odpowiedzieć na nie z opóźnieniem lub zrobić to w nie do końca właściwy sposób. To z kolei będzie miało wpływ na poczucie bezpieczeństwa czy poziom zaufania dziecka do rodzica.

W jednym z badań przeprowadzonych z udziałem dzieci i młodzieży w tym obszarze stwierdzono, że w negatywny sposób kojarzyły one używanie telefonów przez swoich rodziców. Opisując emocje, które im towarzyszyły, używały takich określeń, jak samotność, smutek, złość czy niezadowolenie z czasu, jaki rodzice spędzają ze smartfonem. Inne badanie, przeprowadzone na grupie dzieci i młodzieży w wieku 10-18 lat, wykazało związek między rodzicielskim skupieniem na smartfonie a rozwojem depresji u dzieci.

Kiedy muszą one konkurować ze smartfonami rodziców o ich uwagę i zainteresowanie, czują, że nie mają dla nich znaczenia. A na pewno są mniej ważne od telefonów. Czy nie jest tak, że im bardziej jesteśmy zaangażowani w to, co robimy, tym bardziej dzieci walczą o naszą uwagę nawet niewłaściwym zachowaniem po to, abyśmy choć na chwilę oderwali wzrok od ekranu? Zachowują się w takich sytuacjach jeszcze głośniej, często odreagowują swoim zachowaniem brak reakcji ze strony rodzica. To z kolei często prowadzi do irytacji czy złości rodziców.

Czas dla dziecka

Dzisiaj już nie wyobrażamy sobie życia bez naszych telefonów, tabletów czy innych urządzeń mobilnych. Jak zatem pogodzić chęć bycia w wirtualnym świecie z rodzicielstwem?

Na początek warto przyjrzeć się naszym technologicznym zwyczajom. Spojrzeć z dystansem na to, czy telefon mamy przy sobie cały czas. Odpowiedzmy sobie, czy potrafimy spędzać nasz wolny czas bez niego i na ile umiemy zaangażować się w zabawę z dziećmi. Warto ograniczyć czas, kiedy musimy być przed ekranem mediów mobilnych. Jeśli jest to nasz sposób na relaks, starajmy się przesunąć tę aktywność na porę dnia, kiedy dzieci nie ma obok nas – są poza domem lub już śpią.

W wyjątkowych sytuacjach, kiedy musimy zerknąć na ekran telefonu i np. sprawdzić przepis na obiad, prognozę pogody czy też zaplanować trasę, jaką mamy do pokonania, warto powiedzieć dzieciom, po co sięgamy po urządzenie i wytłumaczyć tę konieczność. Możemy również przyznać przed dziećmi, jak trudno nam znaleźć odpowiedni balans w użytkowaniu telefonu czy tabletu. Szczerość jest cenna i w tym przypadku może być dobrym początkiem rozmowy na temat zdrowych nawyków związanych z korzystaniem z urządzeń cyfrowych.

Co najważniejsze – zauważajmy nasze dzieci, patrzmy na nie. Starajmy się wykorzystać każdą nadarzającą się sytuację, nie każmy im czekać na naszą uwagę. Te ważne chwile: tu i teraz. One już nie wrócą. Miejmy oczy otwarte i patrzmy w oczy naszym dzieciom. To bardzo dużo znaczy. Może warto za Papieżem Franciszkiem powtórzyć: „Rodzice, czy umiecie ’tracić czas’ z waszymi dziećmi?”. To jedna z najważniejszych rzeczy, które możecie robić każdego dnia. „Tracić czas” – to być z dzieckiem i dla dziecka, tu i teraz. Do czego zachęcam.

Małgorzata Więczkowska

Artykuł ukazał się w Naszym Dzienniku – 27 lutego 2023r.

Smartfon złodziejem snu

Smartfon złodziejem snu

Smartfon złodziejem snuSmartfony różnią się diametralnie od wszystkich dotychczasowych środków przekazu – wnikają w niemal każdą sferę naszego życia. Są z nami nawet, gdy jesteśmy tego nieświadomi, bo śpimy. Dla wielu osób z młodego pokolenia smartfon jest ostatnią...

Czytać książki, aby być mądrym

Czytać książki, aby być mądrym

Czytać książki, aby być mądrymMłodzi ludzie mniej czytają wartościowych książek, mniej się uczą i w konsekwencji tego wyniki matur z roku na rok wyraźnie spadają. Stajemy się społeczeństwem, które, zamiast książek, w nadmiarze konsumuje medialne obrazy. Media mobilne,...